0 Comments

Coraz bardziej dawno temu dwoje spotkało się przy ognisku, u stóp pewnej góry. Była noc.
Gitara i trzaskające w ogniu polana akompaniowały opowieściom o krzywych ścieżkach, o zawiłościach życia na wisience i o tym, że zawsze warto próbować stworzyć na niej odrobinę nieba – dla siebie nawzajem i dla innych.

Niektóre rzeczy docenia się dopiero, kiedy się je utraci. Człowiek orientuje się, że coś pozornie stałego, nad czym nigdy się nie zastanawiał, było bardzo ważną częścią jego życia…

Przekonała się o tym kilkuletnia Basia, która z przerażeniem zaobserwowała, że za oknem jej rodzinnego domu, w miejscu, gdzie zwykle był Szczeliniec Wielki, zaczyna się koniec świata w swojej typowej, zachmurzonej odsłonie (a może zasłonie?). Szczeliniec zniknął! Wyprawa poszukiwawcza rozpoczęła się niezwłocznie i została zakończona sukcesem. Szefowa ekspedycji i szczęśliwie odnaleziony Szczeliniec, pomimo że Basia od tego czasu znacznie wydoroślała, wciąż często się odwiedzają.

Barbara pierwsze lekcje botaniki zawdzięcza spacerom z babcią. Rodzina od pokoleń żyje
w zgodzie i we wzajemnym zrozumieniu z naturą – to zawodowi przyrodnicy.

Fakt, że zdobycze techniki, takie jak zasięg i internet, dość długo wspinały się w najwyższe części Gór Stołowych, sprawił, że wspomniane pasmo obecna Pani przewodnik zna niejako osobiście, dzieląc z nim przeszłość przywodzącą na myśl świat Dzieci z Bullerbyn.

„Już niedługo rozpalę ogień na rozległej górskiej polanie, już niedługo szałas zielony wśród dostojnych buków powstanie.”

Ogniskowo-plecakowy klimat dźwięczał przy każdym spotkaniu wrocławskiej rodziny. Wyobraźnię małego Adasia rozbudzały piosenki śpiewane przez mamę i przygodowe książki czytane przez tatę. Posiąwszy umiejętność odcyfrowywania alfabetu, chłopiec znad Odry jął rozsmakowywać się w komiksach Kaczor Donald, gdzie któregoś razu pojawiła się malutka książeczka Poradnik młodego skauta. Szalenie ważna pozycja! Patenty, których używali Hyzio, Dyzio i Zyzio (Adam, Paweł i Jacek?), dało się wykorzystać nad wodą, na wodzie i w górach! Nad rzeką powstawały przeróżne konstrukcje, a częste nad nią przebywanie sprawiało, że nadarzały się okazje na popływanie łódką lub kajakiem. Górująca nad horyzontem Ślęża wzywała! Zdobycie Ślęży czy Śnieżki z rodzicami oczywiście się nie liczyło. Pierwszy samodzielny górski wypad był wypadem rowerowym.

Bardzo długo góry były naszą intymną sprawą – w przeciwieństwie do spływów kajakowych, przy których pierwotnie pomagaliśmy, z czasem przejmując stery. Od lat nieprzerwanie organizujemy coroczny wędrowny spływ Czarną Hańczą – rzeką na Suwalszczyźnie. Praca w ramach wrocławskich fundacji
i stowarzyszeń związanych z wodniactwem sprawiała nam wiele przyjemności, ale trudności
w samodzielnym utrzymaniu sprzętu pływającego, jego przechowywaniu i przewożeniu sprawiły, że rzecznych historii było coraz mniej. W 2015 roku odbył się ostatni spływ młodzieżowy, cykl szkoleń kajakowych w ramach projektu Lato w mieście i… pierwsza nasza górska impreza – Sylwester na Szlaku, która niedawno obchodziła jubileusz dziesięciolecia.

To już było: niektóre rzeczy docenia się dopiero, kiedy się je utraci. Człowiek orientuje się, że coś pozornie stałego, nad czym nigdy się nie zastanawiał, było bardzo ważną częścią jego życia…
Powyższy passus pojawił się drugi raz, bo bardzo pasuje!

Coroczny spływ Hańczą nie wystarczał – chęć bycia w drodze, chłonięcia bliskości przyrody i kontaktu
z ludźmi była tak silna, że musiało pojawić się coś w zamian. Góry zdawały się oczywistą opcją, tym bardziej że nasze sylwestrowe przejścia zyskiwały z roku na rok kolejne dziesiątki uczestników. Życiowe meandry zawiodły nas jednak w krainę z dala od gór – straciliśmy do nich stały dostęp… Właśnie wtedy podjęliśmy wyzwanie, jakim był kurs przewodnicki.

Od kilku lat spełniamy się w roli przewodników górskich. Jest to praca bardzo satysfakcjonująca. Mieszkamy w Sudetach Środkowych, co sprawia, że z powodzeniem obsługujemy przejścia w całych Sudetach. Pomimo wielu obowiązków znajdujemy czas na swoje osobiste relacje z górami.

Góry i woda to nasza życiowa przygoda i chcemy się nią dzielić, bo na pewno jest tak, że to, co przeżywa się z kimś, wspólnie z kimś – przeżywa się podwójnie!

Zapraszamy do wspólnego bycia w drodze!
Adam i Barbara

Related Posts